Na poniedziałkowych warsztatach kulinarnych z Klaudią Budny tj. 25 stycznia 2016 r. miałam okazję być gościem i fotoreporterem. Z przyjemnością śledziłam poczynania wszystkich uczestników i było to dla mnie niesamowitym przeżyciem. Klaudia – przypomnijmy finalistka IV edycji programu MasterChef jest przesympatyczną dziewczyną i niesamowicie uzdolnioną kulinarnie. Jako dziecko i nastolatka zdobywała główne nagrody w konkursach tańca towarzyskiego tu odesłanie do wywiadu, który osobiście pilotowałam. Ukazał się on również w Gazecie Olsztyńskiej we wrześniu 2015 r. w momencie zakwalifikowania się Klaudii do programu MasterChef. – Link do artykułu
Przyglądając się jej pracy z innymi fanami gotowania muszę stwierdzić, że jest profesjonalistką. Potrafi z każdej sytuacji wybrnąć doskonale, kompetentnie i zabawnie. Ponieważ zrobiłam ogrom różnych zdjęć, zrobię z tego artykułu fotorelację.
Wspomnę tylko, że warsztaty odbyły się w Restauracji Lago, znajdującej się przy samiutkim brzegu Jeziora Krzywego, dla ciekawskich gdzie to jest napiszę, że przy ul. Olimpijskiej na Likusach.
Jak wygląda w środku zauważycie również na zdjęciach, świetne miejsce nie tylko na spędzenie tam wolnego czasu i przekąszenie czegoś dobrego, ale również organizację wszelakich imprez, pokazów kulinarnych i innych.
Przestrzeń znakomita, nocą wygląda bardzo ciekawie, jakby wszędzie były lustra.!
Dobrze przejdźmy do gotowania. :-) Tematem przewodnim w zasadzie były ryby. Sztuka filetowania i wykrajania ryby nie jest prosta i można łatwo się pokaleczyć, jeśli jest to oczywiście ryba drapieżna. :-
/Zdjęcia można powiększyć, klikając na nie i jeszcze raz klikając można wejść w pełen ich rozmiar. /
Na warsztatach była przygotowywana również ciekawa sałatka, ceviche z dorsza. Jak sama Klaudia mówi, nie była fanką surowej ryby, ale to danie bardzo jej przypadło do gustu. Okazuje się, że po połączeniu kwasu z rybą przestaje być ona surowa.
Awokado, dorsz, papryczka chili, cebula czerwona, pomarańcza i co tam jeszcze jest? Co? Byłam tak skupiona na zdjęciach, że zupełnie nie pamiętam o czym Klaudia mówiła, może mi ktoś podpowie? :-) O szczypiorek także.
Sałatka była na deser a na obiad … Cóż to było za danie główne? Czyżby też Ryba? :-) No jasne ryba drapieżnik, Dorada z sosem francuskim, puree z białych warzyw i szpinak.
Puree było z selera i korzenia pietruszki to pamiętam. Ten smak jest lekko wyczuwalny, ale naprawdę niewiele w porównaniu z puree z ziemniaków. Pamiętam dokładnie, bo też jadłam… :-) Udało mi się załapać na to pyszne danie. Agnieszko dziękuje Kochana, przygotowałaś dla mnie dodatkowy talerz.
Zapamiętać!
Pomarańczę turlamy, abyśmy mogli uzyskać więcej soku z cytrusów, to samo z cytryną, no o tym to nie wiedziałam. Pół pomarańczy na porcję. Ale jaką? Nic nie pamiętam. Jak przejrzę wideo, uzupełnię. Już wiem. :-) Pomarańcze były do ceviche.
Przygotowywanie ciasta Tiramisu na biszkopcie i sosik…z mango bez niczego więcej.
Informacyjnie -Na warsztatach poznałam interesującą osobowość Beatę Obuchowicz, dziewczynę z Dywit, która tryskała energią i wiadomościami dotyczącymi jej własnych patentów na rozmaite rzeczy. Zauroczyła mnie tym, że prowadzi stołówkę – obiady za 5 złotych i mimo tak małego budżetu gotuje smacznie, zdrowo i z pasją, bo samo to że się szkoli i uczestniczy w różnych warsztatach kulinarnych jest czymś wspaniałym! Swoje specjały serwuje nie tylko na stołówce, może w niedługim czasie i o niej troszkę napiszę i pokażę jej specjały tu na blogu a może i w sobotnich wydaniach Gazety Olsztyńskiej. Śledźcie proszę te wydania, są w niej zawsze moje historie z kulinarnymi przepisami. W tę sobotę, czyli 30 stycznia ukaże się przepis Klaudii na ciasto czekoladowe z wiśniami…
Zapraszam!
Jeśli kogoś interesują tego typu warsztaty z Klaudią Budny podaję do niej maila, piszcie… budnyklaudia@gmail.com
Jeśli kogoś interesuje wynajęcie Pomieszczenia Restauracji Lago podaję również telefon 535000091
Jeszcze pamiątkowe zdjęcie z Klaudią :-)
Byłam wykończona, bo choroba syna mnie całkowicie wyczerpała, przez dwa miesiące po szpitalach ale było warto być na tych warsztatach. Uczta dla oka i podniebienia. Dziękuje Klaudio za zaproszenie!
Dostałam równie lampkę wina musującego Preseco z sorbetem z malin. Sorbet dla tych, co to nie wiedzą są to zmiksowane owoce, zamrożone i podane tak jak gałka lodów.
Na pewno też nieco się odstresowałaś. Takie warsztaty są super, tylko pozazdrościć.
Oj tak Awiolu, zawsze takie imprezy mi dają paliwa… człowiek wyłącza się od domowych spraw… Ale tam się bardzo mocno napracowałam całe 3 bite godziny stałam na nogach i non stop pstrykałam zdjęcia w rożnych miejscach, pozycjach ;-) i nagrywałam film. Ale ja to kocham, nie czuję zmęczenia w trakcie, choć ciała nie oszukamy… Pozdrawiam