Home / WSZYSTKIE ARTYKUŁY / ARCHIWALNE / NADZIEJA I WARTOŚĆ W MIŁOŚCI – Czy warto?

NADZIEJA I WARTOŚĆ W MIŁOŚCI – Czy warto?

nadzieja w miłości

Czy nadzieja jest matką głupich? Czy raczej tych, którzy choć na chwilę, chcą poczuć szczęście w jej postaci?

Jak myślicie? Czy warto choćby na chwilę ofiarować komuś szczęście w postaci nadziei?

Nadziei na coś?

Nadziei w miłości?

Warto na chwilę dawać nadzieję, a potem odbierać ofiarowane w takiej postaci szczęście?

Pewnie powiecie że nie,  ale ja wiem,  że są ludzie, którzy nawet wiedząc, że to tylko chwila, chcą czuć ją, nawet przez krótką chwilę chcą mieć nadzieję.

 

  NADZIEJA I WARTOŚĆ W MIŁOŚCI MINAWETP

Wiersz autora bloga „Moje drugie ja…”

Pytanie 

 Czym jest miłość?
Nie wiedziałem i nie wiem.
Za każdym razem,
Gdy pragnąłem się tego dowiedzieć,
Ktoś zamykał przede mną
Słownik wyrazów zakazanych.
Szukam więc odpowiedzi na pytanie.
Teraz już wiem,
Że tą odpowiedź dostanę tylko od kogoś,
Od kogoś, kto będzie tak odważny,
Że złamie prawo
I obdarzy mnie szczęściem.

Jacek Geleda
1990

link do wierszy tego autora  https://my-2nd-me.blog.onet.pl/

Kiedyś poprosiłam pewną osobę o przeanalizowanie mi ważnych słów dotyczących miłości.

Ta osoba pokazała mi poniekąd w swój sposób obraz nadziei, jaka budzi się przy nieodwzajemnionej miłości. A ponieważ warto zastanowić się nawet nad taką analizą znaczenia pewnych słów, przedstawię ją Wam, tak aby każdy z nas zastanowił się czy warto rozbudzać nadzieję?  I spróbował zrozumieć czym ona może być dla tego drugiego człowieka, który kocha?

 

Czy warto mieć nadzieję chociażby w miłości nieodwzajemnionej?

Czy jest to warte tego bólu,  który później czujemy w sobie?

„…Są różne miłości jedne uszczęśliwiają, inne dają nadzieję a później czasem i ranią…”

Z archiwum słów i myśli…

 

Czy warto więc kochać bez wzajemności?

 

„ ……Niewątpliwie jest to kwestia bardzo indywidualna, wartość takiej miłości można uznać za dodatnią tylko wtedy, kiedy nie niszczy ona ani obiektu uczuć, ani nas samych.

Jest to możliwe, i zdarza się, choć nawet mimo zachowania tego warunku, ja nie chciałabym kochać bez wzajemności, czy więc mogę mówić, że warto kochać bez wzajemności?

 

Ja mogę dostrzec jakąś wartość w takim uczuciu, obiektywnie, ale subiektywnie uważam, że nie warto. Bo przecież słowa „warto” nie określają tylko tego, że coś ma wartość dodatnią..

One określają też, czy ja chcę zapłacić swoim uczuciem, bólem, zawodem za tę wartość. 

 

I druga strona takiej miłości.. czy warto być kochaną przez kogoś, czyjego uczucia nie odwzajemniam?

 

Jeśli ktoś mnie kocha, to sprawia pewną radość, jakiś rodzaj szczęścia.. ale czy to jest szczęście?

To takie połechtanie, potwierdzenie mojej wartości.. , ktoś mnie pragnie, ktoś uznał mnie za godną uczucia, wydaje się, że mnie jakoś docenia.. więc to ma wartość. Ale jego miłość może przecież okazać się uciążliwa, on może nie godzić się na brak mojego uczucia, a nawet może być to dla niego obojętne, bo on chce tylko mnie posiadać.. bo spodobałam mu się. Może mnie nachodzić, nakłaniać, narzucać się, a nawet posunąć się dalej.. czy warto więc być tak kochaną?

 

Może też, jak jest szlachetny, cicho cierpieć, i prawie na pewno cierpi, jeśli chciał odwzajemnienia związku, a ja nie mogę tego dać. Więc czy jeśli moje zadowolenie z bycia docenioną i wybraną ma być okupione czyimś cierpieniem, czy rzeczywiście warto być kochaną w takim układzie? Uważam, że nie, nie chciałabym, by pokochał mnie ktoś, komu nie odwzajemnię uczucia.

 

Jednak on może godzić się na taki układ.. bo miłość przyszła i nic zrobić nie może, a raczej nie chce jak najszybciej jej ugasić, bo choć sprawia pewien rodzaj cierpienia i nie daje nadziei, wydaje mu się to lepsze, niż definitywne zapomnienie i rozstanie. Czy jednak można uwierzyć, że taki cichy cierpiący z wyboru wielbiciel faktycznie nie żywi nadziei?

Nie, nadzieja jest nieśmiertelna.. nawet tłumiona, pączkuje. Więc mogę w jakiś sposób osładzać jego cierpienie, godząc się na jego obecność, na jego uczucie, ale to wciąż może być dla mnie jakimś ciężarem.

Więc nie warto być kochaną bez wzajemności.

Pewnie będę siebie przekonywać, że to jego wola jego wybór, ale wątpliwości będą wracać.. a jak będę się czuła, jeśli w tym czasie pokocham innego? Jak będzie się czuł ten, kogo kocham, jeśli moje myśli będzie zaprzątać ten niekochany? A jeśli nawet na niego nie spojrzę, nie uśmiechnę się, pochłonięta nowym uczuciem, jak on będzie się czuł? 

 

Nie, miłość bez wzajemności nie ma wartości dla mnie. Jest cierpieniem, moim albo czyimś…” 

(Kambuzela/  analiza słów:  Czy warto kochać i być kochanym.)

 

Dlaczego potrzebujemy czułości, miłości, która rozświetla nam drogę i nie boimy się nią iść?

Nawet jeśli rani, niektórzy z nas chcą ją mieć!

Więc czy warto?

Czy warto mieć nadzieję?

N apewno warto postawić się na miejscu tej danej osoby i spróbować to poczuć,  aby pomóc sobie zadecydować o tym a tym samym nie próbować odbierać innym nadziei…

 

I kolejny piękny wiersz autora bloga „Moje drugie ja…”

Czekając na noc

Czekam, wciąż czekam, przeglądam myśli,
Przywołuję, odganiam koszmary,
Jeszcze nie wiem, co dziś mi się przyśni,
Może ty, może zza światów mary.
Czekając na noc, na nocny sen,
Pragnę by szybko skończył się dzień.

Czekam, wciąż czekam, noc nie nadchodzi,
Przewiduję nocne scenariusze,
Nie jeden sen już się we mnie zrodził,
Za sen o tobie oddałbym duszę.
Czekając na noc, na nocny sen,
Pragnę by szybko skończył się dzień.

Czekam, wciąż czekam, marzę o tobie,
Wiem, dziś nie przyjdziesz – pragniesz być sama,
Jeszcze nie wiem jak zasnę, co zrobię,
Noc jest zbyt długa, by przetrwać do rana.
Czekając na noc, na nocny sen,
Pragnę by szybko skończył się dzień.

Czekam, wciąż czekam, zasnąć się boję.
Czy przyjdziesz do mnie we śnie tej nocy?
Wyliżę twe rany, ból ukoję,
Ja potrzebuję twojej pomocy.
Czekając na noc, na nocny sen,
Pragnę by szybko skończył się dzień.

Gdy przyjdziesz w nocy, zacisnę powieki,
Niech noc i ten sen trwają na wieki.
Czekam, wciąż czekam…

Jacek Geleda
Poznań, 26.02.2000

link do wierszy tego autora https://my-2nd-me.blog.onet.pl/

Kierując się słowami Paula Coelho można powiedzieć, że gdy nie ma człowiek nadziei, wiary i sensu istnienia jego dusza umiera, więc  gdy ktoś mówi że nie warto dawać nadziei, czy tym samym poniekąd nie próbuje on zabić duszy danego człowieka?

 

Nadzieja nie ma końca. Choć rwie się bez przerwy./Władysław Grzeszczyk

 

Jako autor artykułu, mimo iż skupiłam się głównie na nadziei w miłości, wiem, że nadzieja jest w każdym z nas, nie tylko dotyczy spraw miłości.

Nadzieja nadaje sens naszemu życiu i w naszym życiu jest bardzo ważna.

 

Osobiście uważam, że zabijanie nadziei, jakiejkolwiek nadziei, odbieranie jej innym jest czymś złym, nie decydujmy o tym sami, czasem warto to zostawić tak jak jest, bo nawet jeśli czyjeś dane szczęście będzie trwać małą chwilkę, warto to przeżyć i tą nadzieję mieć.

 

 

Serdeczne podziękowania dla osób, które udostępniły mi swoje twory na potrzebę tego artykułu.

 

4 komentarze

  1. Uważam, że świadome dawanie komuś nadziei na coś, co ma nigdy nie nadejść, jest okrutną zabawą czyimiś emocjami. Nie wolno tego robić.

  2. Ja jak wiem, że nic z tego nie będzie, to nie daję nadziei, bo potem ktoś może cierpieć jeszcze bardziej..

  3. Zarówno kochanie bez wzajemności jak i bycie kochaną nie odwzajemniając uczucia jest kompletnie bez sensu. W każdym przypadku to jakieś oszukiwanie siebie czy drugiej strony. Poza tym na co mieć nadzieję? NIe wierzę w to, że kogoś się nie kocha, a uczucie pojawia się po jakichś latach. Jak coś to raczej odwrotnie

  4. Nie wyobrażam sobie kochać bez wzajemności. Wiary bym tu nie mieszała. Pozdrawiam

Leave a Reply

Your email address will not be published.