Home / INNE / NAJMŁODSZY CZYTELNIK GAZETY OLSZTYŃSKIEJ

NAJMŁODSZY CZYTELNIK GAZETY OLSZTYŃSKIEJ

Najmłodszy czytelnik Gazety Olsztyńskiej

Dziś postanowiłam opublikować moje cudowne archiwum, mój pot ;-). Moją pomysłowość, dorobek i radość, jaką miałam pisząc dla Gazety Olsztyńskiej. Niech ten artykuł będzie takim fajnym, moim archiwum tego okresu. Szybki skrót, wszystkich publikacji, jakie pojawiły się z moim nazwiskiem od września 2015 do lutego 2016 r. O widzę, że wychodzi równo pół roku. :-)

Sentymentalne podsumowanie.

Pamiętam, jak informowałam swoich znajomych o tych wydaniach, a oni gonili do kiosku i kupowali gazetę, aby przeczytać co tam znowu wymyśliłam. :-). Oj byłam pomysłowa, nie ma co! ;-) Sporo było zabawy i śmiechu, bo dużo tych publikacji było po prostu zabawnych. Był też okres smutniejszy, mój pobyt z synkiem w szpitalu, gdzie pisałam w szpitalu po nocy, bo tylko wtedy mogłam zająć się artykułami do gazety. Pamiętam także wywiad z księdzem Karolem, który robiłam zaocznie. Nie mogłam wtedy inaczej i zaangażowałam do tego również moje córki. Ktoś nawet z redakcji namawiał mnie, abym zostawiła to i zajęła się synem, ale ja bez tego nie mogłam żyć a po za tym musiałam doprowadzić sprawy do końca, nie chciałam zawieść moich bohaterów, czytelników, ani stracić publikacji. Był też wywiad z Czerwonym Tulipanem, który nie ujrzał światła dziennego, bo były inne zamierzenia. Choć zebrać Stefana i Ewę w jednym miejscu, aby poświecili mi swój cenny czas było wręcz cudem, ale mnie się wyjątkowo wszystko wtedy udawało. Pamiętam też, jak Ewa Cichocka jechała do mnie, aby dla czytelników przygotować swój sok z wyciskanych świeżych owoców i szpinaku, wtedy nie wiem czemu podałam jej błędnie numer bloku i o mały włos, by nie doszło do tego spotkania. Wywiad z Norbim i Grzechem Piotrowskim był też niesamowity. Trzeba było mieć wiele odwagi to wszystko zorganizować i podołać przy takich facetach. :-) Udało się… Wszystko się udało, każde z tych spotkań było niezwykłe, zabawne i kreatywne, zresztą Gazeta też zrobiła mi niezłą niespodziankę, gdy przy wywiadzie pojawiło się moje rozchachane zdjęcie. :-) Nie wiem, kto o tym zadecydował? :-) Ale dziękuję tej osobie bardzo pięknie, to było niezwykłe przeżycie! :-) A co do kącika kulinarnego, jaki prowadziłam w gazecie, to nie wiem jakim cudem, ale nigdy nie brakowało mi do niego pomysłów, ciągle kogoś poznawałam, smakowałam rożnych potraw, które chciałam opisać.

Specyfika tych artykułów była taka, że miałam zawsze do przepisu bardzo interesującą historię, one same się pisały, nigdy nie zastanawiałam się co tam napisać, pisałam to jednym ciągiem myśli i było to dla mnie ogromna przyjemnością. Najlepsze jest to, że mój syn często brał gazetę do ręki i z tej radości, że mama pisze w gazecie, czytał zawzięcie wszystkie moje artykuły.  :-) Mój wierny czytelnik. :-)

Jeszcze w szpitalu mam takie wspomnienia pisarskie, że w nocy kiedy przygotowywałam materiał z Księdzem Karolem, który przesłały mi na wideo do szpitala córki, zresztą nagrały go w naszej kuchni, jak Ksiądz Karol z nimi piecze pierniki, to nie mogłam przestać się śmiać, taki ten materiał był zabawny. Pielęgniarki pewnie zastanawiały się, co ja tam takiego po nocy oglądam w słuchawkach. :-) Oj było to przezabawne. Jak sobie przypomnę to jeszcze się śmieje… :-) Także cały szpital wiedział, że leży tu z synkiem pani, która pisze do gazety i ma z tego niesamowitą frajdę. :-) Ten okres był dla mnie ciężki, ale dość twórczy, aby wydawnictwo nie zawieść. Były też momenty strachu, gdy dni mi się pomyliły, i przepisy robiłam w ostatniej chwili prawie, przed samą publikacją. Choroba syna tak mnie zajęła. W dwie godziny udało mi się zrobić dwa przepisy, jeden miałam gotowy tylko historię do niego wymyślić i drugi cały zorganizować. :-) Podołałam, sama nie wiem jakim cudem, pisanie tych historii było dla mnie czymś niezwykłym, pisałam je błyskawicznie. Dziś siedząc w kuchni Szymuś chwycił gazetę do ręki i przegląda. Pytam: -Co robisz? Odpowiedział: – Szukam Twoich przepisów. :-) Jakie to wzruszające! To właśnie on spowodował, że zaczęłam je wyciągać, fotografować i publikować właśnie w tym artykule.

 

Najmłodszy czytelnik Gazety Olsztyńskiej4

Pierwszy mój artykuł pojawił się 05 września 2015 r.

pierwsze wydanie gazety z moimi przepisami 05 06 09 2015 r. delicja pierwsze wydanie zupa kwaśnia wrzesień 05 06

Wywiad, którego zdjęcie mnie zaskoczyło w Gazecie.

14 15 11 2015 wywiad z Grzegorzem Piotrowskim

Każdę zdjęcie można powiększyć maksymalnie.

Muszę sprawdzić czy wszystkie publikacje tu umieściłam… trochę tego się uzbierało….

Nie zrealizowane z Ewą Cichocką i Stefanem Brzozowskim z Kabaretu Czerwony Tulipan.

Z Ewa Cichocką i Stefanem Brzozowskim

 

 

2 komentarze

  1. Sporo tego. Ja pracowałam w prasie 15 lat. Na początku zbierałam wycinki, potem przestałam, bo było tego za dużo.

Leave a Reply

Your email address will not be published.