Uwaga: Wyjaśniam, co oznacza tekst.
Zwykłym tekstem jest napisana analiza fachowca poezji.
Pogrubiony tekst – to moje wyjaśnienia dla recenzenta oceniającego wiersz.
…………………………………………..
Recenzent „SPSH”
Mój proces oceniania poezji przebiega zazwyczaj w tej kolejności: forma (rym, rytm, dobór słownictwa, układ, interpunkcja, inne – w tym staranność wykonania), treść (pomysł wiersza, realizacja w praktyce, wewnętrzna spójność myśli i obrazów, kontrola nad całością utworu, błędy merytoryczne i merytoryczno-językowe, inne – w tym ewentualnie propozycje całościowych poprawek), ogólna ocena (wrażenie czytelnika po lekturze, moja osobista ocena, uwagi). To wszystko, jak sądzę, jeśli chodzi o wstęp i już przechodzę do sedna.
Samotność. Z dedykacją dla kości bliskiego
Od razu przepraszam za ten żart. (Też lubię pożartować, więc absolutnie się tym nie przejęłam, ba nawet tego nie zauważyłam . :)) Wziął się on stąd, że bardzo lubię pożartować i że za pierwszym razem tak właśnie przeczytałem (mając na świeżo Skomplikowaną naturę) i że nie odbiega taka wersja tytułu od ogólnego sensu (odbiega formą, bo jest tragikomiczna, a wiersz nie jest w żaden sposób komiczny, ale mniejsza).
Rymy. Tutaj dwie sprawy. Jeśli ich układ jest zamierzony, dostosowany do treści, to chapeau bas. Natomiast jeśli jest przypadkiem (ale chyba nie..?), że w ss1. i 2., które są smutne, układ jest aba(c) w s.3. przejściowej nie ma rymów (ja ich tam nie widzę, a znany jestem z tego, że widzę rymy nawet tam gdzie nie są w stanie dostrzec ich inni poeci), a w pozostałych strofach, które mówią o oczekiwanej radości, układ jest abcb, to byłby to przypadek zakrawający na boskie tchnienie. (Wiersz powstał przypadkowo, koleżanka poprosiła mnie abym napisała artykuł o samotności, ni jak nie mogłam się w tym odnaleźć, nie byłam osobą samotną, ale dla jej przyjemności spróbowałam wczuć się mocno w taką postać, samotnie wychowująca dzieci matka, po nieoczekiwanej stracie ukochanej osoby. Wiersz sam się pisał, nawet nie wiedziałam wtedy, że tak potrafię, nic nie liczyłam i nic nie wymyślałam. Słowa powstając w mojej głowie rozrzucały się na kartki zeszytu i tak zostało, stąd i powstała odpowiedź o boskim tchnieniu :) Przepraszam, ale tak recenzję do tego wiersza sobie skojarzyłam.)
Druga sprawa a propos rymów – ciekaw jestem w jakim autorka jest wieku i od jak dawna pisze. ( Wiersz o samotności był moim pierwszym poważnym wierszem, niejako czasami pisałam w mailach rymem, ale to tak niezamierzonym sam się układał słowami, ktoś mnie wtedy poprosił o napisanie kilku wierszy, były bardzo dziecinne i niepoprawne, ale mnie cieszyły, choć jak zaczynam się zastanawiać i starać pisać poprawnie, to nic mi wtedy nie wychodzi, wole pisać boskim tchnieniem… wtedy pisze lepiej i słyszę ta swoją melodię.)
Patrzę bowiem na daty powstania tych dwóch utworów i widzę duży postęp w jakości rymów, które w tym wierszu są słabsze, choć wciąż – nie wszystkie – nienajgorsze.
Rytm i tu szwankuje. Trzeba poczytać parę razy i popoprawiać.
Interpunkcja – w ss.3.-4. – to chyba niekonsekwencja jednak z tymi przecinkami?
Pomysł wiersza – znów brak łączności z rysunkiem. Owszem – ona patrzy w lustro, w przeszłość, ale nic poza tym. A skąd ta chusta czy szarfa, dlaczego ani słowa o niej nie ma w wierszu? Wiersz sięga do przeszłości, więc może nam być zasugerowane, że i ona ma z tą przeszłością coś wspólnego.. ( Rysunek miał oddać tylko emocje, smutek, ból, nic więcej, żadnej więcej treści, bo taka samotna przepełniona bólem osoba jest jak pusta kartka papieru i tak rysunek zbyt wiele ukazuje. Chciałam, aby odbiorca skupił się na odczuwaniu tego a nie zastanawianiu się, co jeszcze jest na rysunku.)
Szybciutko po treści:
• S.1.w.1. – oczywistość.
• S.1.w.2. – banał.
• S.1.w.3. – jaki gniew? Dlaczego gniew? Daj czytelnikowi go poczuć. Nie pisz słowa gniew, napisz takie słowa, że czytelnik ten gniew zobaczy. ( Gniew, bo człowiek jest zły na swój los, obwinia za swój ból właśnie los, buduje w sobie gniew, bo nie może tego znieść.)
• S.1.w.4. – jw. A do tego wybrana czcionka sprawia, że zasłania niewiele się różni od zostawia, a to zasadnicza różnica. ( Rozumiem, ale nie wyobrażam sobie innej, bo ta jest taka delikatna.)
• S.2.w.1. – ok. – jest jakiś obraz.
• S.2.w.2. – nieprzemyślane – żeby kogoś obudzić, on musiał najpierw usnąć. ( Ona nie zasypia, ona nie może zasnąć, zamyka tylko oczy i czuje ból, a on ją budzi i znów otwiera oczy, to nie sen… ona nie śpi. )
• S.2.w.3. – może być, choć takie sobie. No i argh! – dotykiem-dotyk!!! ( Tak wiem powtórka, podobne słowa, ale ja czułam to jak dotyk, który powodował, że ciało stawało się blade, zimne, nieruchome, bez chęci do życia.)
• S.3.w.1. – ok. – jest obraz,
• S.3.w.2. – bardzo dobrze kontynuowany obraz, czytelnik widzi tę łazienkę.
• S.3.w.3. – bardzo nagły przeskok – jeszcze nie wiemy czy ta samotność w ogóle odejdzie, a tu już pytanie kiedy.. ( Pytanie się pojawia, bo ona widzi tą samotność w lustrze, ona z nią rozmawia, zadaje jej pytanie, nawiązuje z nią kontakt, tylko z nią rozmawia i tylko ona może jej pomóc to zrozumieć.) • S.3.w.4. – z tym zapominaniem jest dobrze i powraca to w poincie – to jest to o czym mówiłem przy poprzednim wierszu, tam takiego związku brakowało.
• S.4.w.1. – (i) da zamiast dając – imiesłowów chyba lepiej w poezji unikać, gdy nie są konieczne.
• S.4.w.2. – dlaczego mamy budować radość? Przecież ona nie została zburzona a jedynie zasłoniona w s.1… (Budujemy, bo tego nie ma, owszem zasłoniona, ale tu jest zbyt duży ból, tu trzeba budować od początku, ona nie wierzy, ona musi stworzyć sobie nowy obraz, nowy świat, nowe radości, od początku i powoli, bo się boi, że znów wszystko straci, więc od nowa, nie odkrywa, ale buduje.)
• S.4.w.3. – p-u-s-t-e s-ł-o-w-a z-n-o-w-u. (Dlatego napisałam, co musi zbudować. )
• S.4.w.4. – tutaj to zapominanie jest za wcześnie – psuje efekt, jaki można osiągnąć powtarzając to na końcu, budując taki obraz – samotność zapomina nas, my zapominamy – nie złość – ale właśnie tę samotność. Druga rzecz – w s.1. był gniew, a to dużo mocniejsze słowo niż złość. Czy zamierzona kolejność czy przypadkowa? ( Samotność jest, ja nie pisze o zapomnieniu samotności, bo tak jest za wcześnie, jeszcze nic nie zbudowaliśmy, ale możemy zapomnieć o złoci, o tym, kogo i za co, za nasz ból obwiniamy, to jest pewien krok do budowania radości, do nowych planów, do zapomnienia samotności, ale i złości, tak aby być samotnym, ale nie złym… to krok w przód, kolejny krok. Gniew… tu jest kolejność, najpierw jest straszliwy ból, później gniew, później gniew zamienił się w złość, na wszystko, wszystko nas złościło, znajomi, dzieci, rodzina, chodziło o to, aby pozbyć się złości, bo to nie pomaga.)
• S.5.w.1. – albo z uśmiechem albo pełne uśmiechu. W pełnym uśmiechu to błąd – mieszanka życia z uśmiechem oraz życia w pełnym słońcu – czyli życie w pełnym czyimś, jego uśmiechu – nie swoim. Taka jest prawidłowa interpretacja błędu w tym wersie – czy zgodna z zamierzeniem autorki? ( Mi tu nie chodziło o pełny uśmiech życiowy, bo to raczej niemożliwe zjawisko, chodziło mi o akcenty szczęścia, jeśli coś jest piękne, to nie cieszy mnie trochę, bo jestem smutna, cieszy mnie mocno, czyjś uśmiech, czyjaś radość, moje powodzenie. Nie życie, jako życie w pełnym uśmiechu, to że jeśli mamy się z czegoś cieszyć to nie tak trochę tylko pełnym uśmiechem, tu nie chodzi o życie całe w uśmiechu a o drobiazgi, żeby taki drobiazg nas w pełni cieszył, a nie tylko udajemy, że nas cieszy, o to mi chodziło. Przecież życie niesie za sobą nie tylko śmiech i szczęście, czasem przecież się nie śmiejemy a mimo to jesteśmy razem i inne nasze niepowodzenia, nie zawsze musimy cierpieć nie uśmiechając się w swoim życiu.)
• S.5.w.2. – jeżeli poprzedni wers był przemyślany, to ten jest dobry.
• S.5.w.3. –
• S.5.w.4. – była łazienka, jest pokój, a nie ma żadnego przejścia między nimi, żadnego planu. Albo niech będzie więcej pomieszczeń, albo niech te dwa będą połączone w jakiś sposób, a nie – piszemy pokoju, bo się rymuje z kolorów. ( Nie ma innych pomieszczeń, bo taki człowiek nie widzi nic, on jest tak jakby przywracany do życia przez głos, krzyk np. dziecka: Mamo! Spójrz na mnie! Ja jestem! Kocham Cię! Potrzebuje! Ona wtedy zauważa miejsce, w którym się znajduje, ale to ułamek chwili, to kontakt z kimś bliskim, który ją budzi na chwilę. Nie ma innych pomieszczeń, ona tego nie widzi, pokój to kolory, kwiaty na parapecie, telewizor, słońce, zieleń i niebo za oknem.)
• S.6.w.1. – kolejne banalne rzeczy + powtórzenie i uśmiechu i oczu.
• S.6.w.2. – kolejne + zmarnowany obraz – owszem, rozpala się życie, ale na początku zostało zamrożone – to może niech oddaje na przykład. Niech między poszczególnymi częściami wiersza będą takie małe powiązania.
• S.6.w.3. – ok. (wreszcie jakieś prawdziwe emocje!).
• S.6.w.4. – tym razem niezłe połączenie – było przykrycie szorstkim dotykiem, który zamraża, a teraz jest ciepłe okrycie – super, ale – jest mowa o tym, który przyjdzie, rozpali uczucie, ona go woła, tęskni do niego, pragnie i chce usnąć pod tym okryciem? Czytelnik może pomyśleć, że powinna pod tym okryciem robić z nim zgoła co innego i wychodzi niezamierzony komizm.
( Jej chodzi o spokój wewnętrzny, o ucieczkę od bólu, o dotyk bliskich, ciepły dotyk, który jest jak koc, który pozwala zasnąć w nocy nie musi to być koniecznie mężczyzna, choć tego nie wykluczamy, życie toczy się dalej a my chcemy czuć nie tylko radość, ale i uczucie!)
• S.7.w.1. – skoro chcesz – ok. z tym, że był ten krzyk, było rozpalenie życia, potem było uśnięcie i znów jest życie, bieganie po łąkach, ogrodzie, dzieci (symbol życia par excellence) – wahania nastroju wiersza niedobre w ogóle, niedopuszczalne w takim wierszu, który ma mieć konstrukcję przemyślaną – od samotności do wspólności. Tu wszystko musi iść w swoim tempie, nie może być przypadkowych spowolnień i przyspieszeń. ( Dlaczego? W życiu zdarzyć się może wszystko, tak samo w wierszu, raz jest płacz, później uśmiech, bo słońce świeci a później znów płacz, bo widzi się smutne dzieci…, życie nie jest poukładane a bynajmniej nie zawsze, ono układa się w rozmaity sposób, ono może być zmienne, nie zawsze ma swoje właściwe tempo.)
• S.7.w.2. – ale czyich? Chce mieć dzieci? To tym bardziej powinna co innego robić pod tym okryciem.
• S.7.w.3. – tu zaczyna nam się robić obraz: ona – Ziemia, on – Słońce (inaczej te ogrody i to światło może nie mają sensu, ale są takie mało treściwe, przypadkowe), który byłby świetny, ale nie jest obecny w pierwszej części wiersza, a szkoda – Ziemia patrząca w lustro, wciśnięta w czarny pokój, może zaćmienie słońca, a może fakt, że połowa Ziemi nigdy nie widzi słońca, świetne obrazy na których można zbudować ten wiersz na nowo.
• S.7.w.4. – niech świeci – strasznie na siłę to się wydaje…
(Roztaczać światło niech świeci…, gdy człowiek dotyka radości jest szczęśliwy, uśmiecha się do wszystkich i do wszystkiego, mowa jest o tym, że ona marzy, aby móc tak znów czuć, chce bardzo czuć ulgę, bo wtedy może mocniej, ale spokojnie oddychać, puszcza wolno wszystko, bo jest już spokojna, tu bardziej chodzi o światło, widzenie jasności, nadziei, ona ma świecić, ma pokazywać tą jasną drogę, Nadzieja ma ją prowadzić, ma być tą ciepłą, silnie trzymającą nas dłonią !!!!)
• S.8.w.1. – i obraz Ziemi się rozwala…
• S.8.w.2. – miało być do słońca, do światła, a głębiny to czerń – nieprzemyślane. ( Przemyślane, bo ona marzy o tym, aby być silna, w głębinach widzieć światło, nie bać się niewiadomych, mieć wsparcie w innych, chce doceniać życie, ono dla niej świeci, jest jak ciepłe słońce, nawet w głębinach jest pięknie. Dalej jest: „czuć oddech, siłę i szczęście… by umieć zapominać…”, chodzi o spojrzenie na świat i swoje życie przez pryzmat przyszłości a nie przeszłości, która boli.) Chyba że z nim chce się zanurzać, bo z nim się nie boi. Ale jeśli tak, to trzeba to napisać, taki zdawkowy wers wśród wymieniania słonecznych czynności, nie może tego zawrzeć. A pasowałoby do obrazu z Ziemią – czarny pokój, który dla Ziemi jest sztuczny zamienia się w głębiny kosmosu (oczywiście też czarne), ale już dla niej naturalne, niezamknięte i zamykające ale otwarte i niezmierzone i oświetlane jego światłem-uśmiechem.
• S.8.w.3. – słowo szczęście nic nie znaczy. Napisz to tak, żeby czytelnik wiedział, że ona jest szczęśliwa.
• S.8.w.4. – jak pisałem wcześniej, to może być świetna pointa, ale trzeba popoprawiać. I jedna uwaga – jest zapominać a nie zapomnieć, więc samotność ma znów wrócić? ma być kolejna strata? Jakże to pasuje do obracającej się ziemi, która wciąż musi zapominać. (Człowiek też musi zapominać, bo pewnych rzeczy się nie zapomni, bliskich, ukochanych, którzy odeszli nie da się zapomnieć, dlatego ZAPOMINAĆ, aby czuć znów radość i szczęście, nie zapomnieć…)
Ogólnie dla tego wiersza w tej formie jestem na nie. Ale on może być genialny. Trzeba tylko wszystko dobrze przemyśleć i się mocno pilnować przy pisaniu.
Ocena drugiego wiersza już nie była tak szczegółowa.
Mam nadzieję, że to, co napisałem się przyda. ( Przyda się na pewno do tworzenia nowych wierszy, choć nie obiecuję, że gdy znów fala myśli tak mocno mnie porwie, nie będę w stanie po niej zmienić czegokolwiek! :))
Nie udało mi się całkowicie ustrzec apostrof, ale tak to już jest, kiedy człowiek się zapędzi, ale mniejsza.
Autor recenzji „spsh”
Ogromne podziękowania dla tego autora!
Kontakt:
minawetp@wp.pl
Chcesz dowiedzieć się więcej o Autorze tego artykułu i jego blogu? Obejrzyj ten film.
Wpis archiwalny, przeniesiony z poprzedniego bloga https://minawetp2.bloog.pl
Piękne i smutne
Witaj Mina.dawno mnie nie było,tyle spraw,tyle przeszkód,tyle zdarzeń mnie dopadło,że nie mogłam wyrobić.Teraz znika na miesiąc lecz myślę później miec czas wyłącznie dla siebie,oby,bo różnie to w życiu bywa.Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę pięknych jesiennych dni i pięknych chwil.
Oj Rozumiem Cię Ewuniu doskonale, bo mnie też mało było ostatnio, wiele,wiele zmian, przeprowadzka, praca a raczej na razie szkolenie, porządki w starym mieszkaniu, ciągle czasu brak, ale wszystko się unormuje, na razie padam na twarz wieczorem, miałam siedziec po nocy i wykorzystywać ten czas, ale nie mam siły… także wiem jak to jest, mam nadzieję, że z Twoim zdrowiem wszystko dobrze? Życzę Ci tego i pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję ślicznie
Bardzo ciekawa ta recenzja bo zawiera masę przydatnych wskazówek. Też kiedyś pisałam… dużo… ostatnio jakoś w ogóle.
Karolino, czasem każdemu zdarza się taki okres, ja teraz też nie miałam ani głowy ani czasu na pisanie ale juz za tym tęsknię…szukam teraz spokoju na to. pozdrawiam