Aż łza się kręci w oku, dlaczego? Być może wiecie już, a może i nie wiecie, bo w sumie pisałam o tym tylko na Facebooku. Pracuje teraz nad nowym swoim projektem pt. „Bobasy w Kuchni”. Na czym polega ten projekt? Na pokazaniu na zdjęciach w wielkich formatach 50*70 cm, malutkich dzieci z produktami spożywczymi w ciekawej inwencji, jak np. dziecko w czapce kucharskiej (zbliżenia) czyli twarz i ewentualnie dłonie dziecka, w których znajduje się coś spożywczego… albo zabawa mąką i obsmarowany nos… albo dżem, chleb itp. to tylko przykład o co mi dokładnie chodzi i co chciałabym uzyskać do tej niezwykłej wystawy. W ten projekt angażuję ludzi z ogromną pasją do fotografii i przy okazji tworzę dla nich konkurs, będziemy wybierać zwycięzcę. A wystawa będzie wisieć? Na razie cicho sza, bo rozmowy trwają i nie mogę nic zdradzać, ale właśnie, co z tego wynikło, co wywołało we mnie łzy.
Dostałam list. Dostaje listy od wielu matek z zapytaniem o szczegóły castingu do projektu. Ale wczoraj bardzo mną wstrząsnęła pewna historia, pewien mail. Sami przeczytajcie:
Witam!
Córka ma na imię Nadia. Nie siedzi , bo rozwija się znacznie wolniej niż inne dzieci ( jest po 4 operacjach ) w tym dwóch głowy. Córka urodziła się zdrowa, ale dostała wylewu IV stopnia, po wylewie wodogłowie pokrwotoczne (zastawka) i cała masa powikłań. Umierała cztery razy i nikt nie wróżył jej pełnej sprawności. Wręcz przeciwnie-prorokowano całkowitą niepełnosprawność i w 100% wózek inwalidzki. Wbrew lekarzom i opiniom córka rozwija się bardzo dobrze ale wolniej. Nie siedzi głównie dlatego, że ma słaby wzrok ( widzi ale nie wiadomo jak, przez uszkodzenie nerwu wzrokowego i astygmatyzm).
Zaczęła widzieć cokolwiek dopiero 3 miesiące temu od kiedy nosi okularki . Ruchowo w pełni sprawna, wręcz nadpobudliwa ;-), no może trochę słabsza lewa strona, śladu po wylewie brak. :-) Nie chce zawracać głowy, bo pewnie Państwu zależy na pięknych, uśmiechniętych bobasach a u nas to pewnie nie wyjdzie. Napisałam, bo córka to dowód na istnienie siły wyższej :-) i nasz mały, wielki cud :-)
Kochani… czytając ten list i widząc zdjęcia Nadii, nie mogłam być obojętną. Nie ukrywam, że łzy mi poleciały, bo sama przezywam różne rodzinne tragedie i wiem, jak matki potrafią kochać swoje dzieci i jak bardzo mocno o nie walczą. Odpisałam mamie Nadii, że sama osobiście się sesją Nadii zajmę, nie będzie ona łatwa, bo trzeba podołać zrobić najpiękniejsze zdjęcie świata, choć oczki ma rozbiegane zresztą co tu się dziwić, po tym co przeszło biedactwo, ale spróbuję… i Nadia będzie miała specjalne wyróżnienie właśnie za to, jaką ma cudowna mamę, która walczy o wszystko dla niej, mimo trudności.
Trzymajcie kciuki za to, aby projekt się udał, za moich partnerów z którymi trwają rozmowy, za wszystkich tych którzy biorą udział w tym projekcie lub się jeszcze zastanawiają.. oraz za mnie i za Nadię i inne dzieciaczki, aby podołały i wyszedł z tego przepiękny projekt i cudowne wspomnienie, doświadczenie dla nas wszystkich, dla ich rodziców, matek. Wszystkie są niezwykłe i wszystkie bardzo kochają swoje dzieci, dlatego robić ten projekt będzie mi niezmiernie przyjemnie. A sesje i zmagania w przygotowaniu do nich oraz relacje pokażę wam tu na pewno.
Pozdrawiam
Mina Wetp