Tak nazwał je mój syn, gdy poraz kolejny zawitały na naszą działkę, zresztą trudno się dziwić, że wchodzą na trawe skoro wszystkie bułki, które miały być na kolacje poszły na dokarmianie tych wielkich ptaków. :-)
Szymek uwielbia dokarmiać wszelakie zwierzaki! :-)
Tak dużo nacykałam się zdjęć tych cudeniek, że teraz muszę koniecznie ich pokazać! :-)
Maleństwo nie ma imienia jeszcze, bo mój synek mówi na niego kaczorek, małe łabędzie rzeczywiście przypominają kaczkę.
Ja gdy jeden wszedł na ląd i kierował się do mnie, byłam przestraszona, tak syczą, aby odstraszyć, aby uprzedzić, uwaga mogę ukąsić, jeśli zrobisz nam krzywdę… to się słyszy w uszach, choć tych słów przecież nie słychać. Dokładnie wiedziałam co ten łabędz czuje, tak samo bałam się o swojego syna.
Jaki ten świat zwierząt jest podobny do naszego ludzkiego, rodzinka, ojciec, matka pilnująca swoje dziecko, dbająca o niego. Nawet jak jadły to najpierw ten maluch, one czekały, później matka a ojciec na końcu.
Zupełnie oswojone te ptaszyska, chyba wszyscy z działek do okoła jeziora je karmią, bo wieczorkiem mają obchód a raczej opływ :-).
Co ciekawe po jedzeniu myły się wszystkie bardzo dokładnie i dość długo.
Wonderful post. Never knew this, thanks for letting me know.
Piękne zdjęcia i te łabędzie, od razu jest weselej, a Twój Syn jest empatyczny i fajnie, że właśnie na Waszej działce macie takich fajnych „gości” jakimi są łąbędzie
pozdrawiam ciepło
dobrycoach.bloog.pl
Piękne ptaszyska! :D Choć muszę powiedzieć, że chyba mam pecha, bo zawsze trafiam na bardzo niesympatyczne łabędzie ;D
No to przykro mi Michale, że Ty na takie trafiasz, może tak jak mój syn wczoraj określił, my dajemy a one nic, bo nie można je ciągle pogłaskać a on chciałby ale się boi jeszcze, to może Ty też tak, nic nie dajesz z siebie, bo m najpierw kilka razy je nakarmiliśmy, mocno nakarmiliśmy ;-) czyli wszystkie bułki nie tylko stare ale i te świerze trafiły do wody tak mój synuś latał i karmił a pózniej na kolacje nie było ;-) ale jak to się mówi, trzeba poświęcenia , aby dostać coś w zamian. :-) Mój syn jeszcze stwierdził, gdy tak rozmawialiśmy, że może one dają nam swoją miłość, bo tu przypływają codziennie, są bardzo długo z nami…. a tego nie widać tak bezpośrednio?…. :-) Mój kochany 7 letni synek jest niesamowity! Ma to po mnie! :-)pozdrawiam
Stunning story there. What occurred after? Take care!
Muszę przyznać, że nigdy nie widziałam z bliska łabędzia. Dzięki więc za te zdjęcia, są boskie ;)
Aviolu ja mam świra na punkcie zdjęć więc nie ma sprawy! :-), a widziałaś już wstępny zarys tuniki indiańskiej na mnie, jeśli nie to zerknij, może mi coś podpowiesz, na razie sukienka na szpitkach ;-) pozdrawiam